22 stycznia mija kolejna, 158 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Było ono największym i najdłużej trwającym zrywem niepodległościowym (1863-1864).
W tym dniu oddajemy hołd jego bohaterom. Wśród nich były także kobiety. Ziemia ciechanowska może być dumna m.in. z postawy Anieli Radzickiej, ówczesnej właścicielki dóbr Czarnocinek. Urodziła się w 1818 r. w Krzemieńczuku na Wołyniu jako córka Jana, prawdopodobnie oficera polskiego wojsk carskich i Cecylii z Klukowskich. Po wyjściu za mąż za Józefa Prospera Radzickiego mieszkała w Modle, pow. ciechanowskim, których to dóbr wraz z Modełką był posesorem. Tu urodziło się im czworo dzieci: Tadeusz (1845), Aniela (1847), Zygmunt (1848) i Stefan (1850). W 1855 r., już jako właściciel dóbr Czarnocinko (dzisiaj Czarnocinek, gm. Strzegowo) w wieku 36 lat zmarł jej mąż. Jako 37-letnia wdowa, została sama z czwórką dzieci. W niedługim czasie wybuchło Powstanie Styczniowe. Zaangażowała się w jego działania całym sercem. Jej dwór w Czarnocinku był zapleczem dla dowódcy woj. płockiego gen. Zygmunta Padlewskiego. Nie tylko organizowała lazarety dla rannych powstańców, ale prowadziła też na swoim terenie agitację na rzecz udziału w powstańczym ruchu konspiracyjnym, organizowała zbiórkę pieniędzy na zakup broni, inicjowała powstawanie nowych oddziałów. Wspierała działania Tomasza Kolbe, dowódcy powiatu przasnyskiego, który w owym czasie obejmował również pow. ciechanowski. Na bieżąco była zorientowana o miejscach jego pobytu, udziale w potyczkach i stanem zdrowia. Jako łączniczka informowała z kolei Z. Padlewskiego, zawsze gotowa do najtrudniejszych wyzwań. Utrata jego kancelarii powstańczej podczas potyczki pod Drążdżewem 12 marca 1863 r. wraz z korespondencją m.in. Anieli, obciążyła ja surowo jako kobietę-powstańca. Została skazana na dożywotnie ciężkie roboty na Syberii. Kary tej mogła prawdopodobnie uniknąć, pisząc prośbę do cara o ułaskawienie, możliwość tę jednak odrzuciła.
Jej droga na syberyjską zsyłkę wiodła od więzienia w Przasnyszu poprzez modlińskie kazamaty, Fort Śliwicki, skąd 16 października 1863 r. została przewieziona do Petersburga, a następnie wysłana do Moskwy. O tym okresie jej powstańczych losów informuje w swoim pamiętniku rosyjski współwięzień, sojusznik sprawy polskiej, były oficer carskiego wojska, Paweł Ogorodnikow. Z podziwem pisze o niej jako kobiecie wielkiej godności, oddanej sprawie własnego narodu: Nigdy nie miałem okazji spotkać w społeczności rosyjskiej kobiety, która przejawiałaby równie wielkie poczucie obowiązku obywatelskiego jak Radzicka. Siła charakteru pomogła jej znieść rozłąkę z dziećmi i ojczyzną, którą nadzwyczaj ukochała i z uśmiechem pogardy znosić wszystkie niewygody oczekujące ją na Syberii. Jej energia, upór, rozum, w znacznej mierze wpłynęły na poparcie [obywateli] powstania w guberni płockiej. Jej przyjaźń z Padlewskim przyniosła dużo dobrego w sprawie walki z jarzmem carskim. (…) Dlaczego Polska jest zniewolona, skoro ma takie matki i żony…
Swoją postawą wzbudzała szacunek nawet wroga. Jeszcze w październiku, jak informują materiały archiwalne, została zesłana na Sybir na osiedlenie, z pozbawieniem praw posiadania. Przebywała w guberni tobolskiej i jenisejskiej. Dzięki wstawiennictwu wpływowych osób, wróciła po ośmiu latach (w 1871 r.), ciesząc się niebywałym uznaniem, ale utraconym zdrowiem. Pozostawała jednak pod ciągłym nadzorem policyjnym. W maju 1872 r. władze carskie gubernialne wydały decyzję o przesiedleniu jej na teren powiatu makowskiego. Zmarła w Ciechanowie w 1880 r. Jej grobu nie udało się jednak odnaleźć.
Tomasz Kolbe (1828-1863) był synem Ferdynanda, oficera, który uczestniczył w kampanii napoleońskiej, poległ pod Olszynką Grochowską w 1831 r. i córką Anastazji z Komierowskich, której ojciec był właścicielem dóbr Sielc k. Ostrowi Mazowieckiej. Tomasz już jako 4-letnie dziecko, osierocony przez rodziców, wychowywany był przez brata matki Józefa Komierowskiego, właściciela dóbr Wąsewo w pow. ostrowskim. Uczył się w Pułtusku, Warszawie a potem studiował w Krakowie i Fryburgu. Od 1848 r. przebywał w Paryżu, gdzie pozostawał pod wielkim wpływem emigracji polskiej. Szczególne znaczenie miała dla niego znajomość ze złożonym śmiertelną chorobą Juliuszem Słowackim. Po odwilży politycznej w 1856 r. powrócił do kraju i wydzierżawił majątek Dąbrówka koło Chorzel. Prowadził tu aktywną działalność konspiracyjną, szczególnie po 1861 r., kiedy otrzymał spadek po swoim wuju. W czerwcu 1862 r. Komitet Centralny Czerwonych mianował go naczelnikiem pow. przasnyskiego. Wówczas folwark Dąbrówka stał się miejscem do przygotowania walk powstańczych. Jego pierwszym zadaniem było opanowanie Przasnysza w dniu 22 stycznia 1863 r. Wprowadzenie w błąd przez ziemianina z Kobylina związane ze zmianą daty wybuchu powstania, udaremniło akcję. Liczący ok. 800 powstańców oddział poszedł w rozsypkę. Naczelnikowi udało się wkrótce zgromadzić ok. 70 powstańców i 3 lutego odeprzeć z Chorzel do Prus 3-krotnie liczniejszą piechotę rosyjską. Następnie z oddziałem liczącym już ok. 100 powstańców ruszył na Janowo i wyrzucił za kordon rosyjską straż celną. Zgodnie z kolejnym poleceniem Z. Padlewskiego, przerzucił swój oddział w okolice Mławy. Zaplecze miał w dworze w Dębsku. Zaatakowany jednak przez sotnię kozacką, został ciężko ranny. Znaleziono mu schronienie w jednej z leśniczówek w janowskich lasach.
Pod koniec kwietnia podjął kolejny rozkaz Naczelnika województwa płockiego zajęcia Ciechanowa i ogłoszenia tu Rządu Narodowego. Rozłożony obozem w lasach koło Rydzewa, w wyniku denuncjacji przez kolonistę niemieckiego, został w dniu 5 maja 1863 r. z trzech stron otoczony przez ponad 10-krotnie silniejszy oddział płk. Wałujewa. Z czwartej strony były bagna. Kilkunastu powstańców, którzy mieli broń, stworzyło tyralierę, umożliwiając tym samym wyrwanie się z okrążenia swoim kolegom. Sami zaś, po 2,5 godzinnej walce, zginęli. Tomasz Kolbe odniósł ok. 30 ran i żeby nie dostać się w ręce wroga, ostatnim nabojem odebrał sobie życie. Został pochowany na cmentarzu w Unierzyżu. Przeszedł do historii jako wielki bohater, którego podziwiali nawet wrogowie.
Oddając hołd wszystkim Powstańcom Styczniowym, złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze pod pomnikiem Tomasza Kolbe, naczelnika powiatu przasnyskiego.
Opracowała: dr Bogumiła Umińska