ZAJĄCZEK HRABIEGO…

Jadąc z Przasnysza do Ciechanowa w miejscowości Golany, dosłownie na łuku drogi napotykamy głaz przydrożny, z wyrytym „Zajączkiem”. Znajduje się na nim, już prawie niewidoczny, nadgryziony zębem czasu wiersz:

 

Przechodnie dobrodziejstwa poznacie w szarwarku

Lat trzy temu myśliwy wracając z jarmarku

W trzy konie z lekką bryczką

Gdy ulgnął w tym chrapie

I siadłszy na kamieniu gdzie to słowa ryto

Ulęgniętego zajączka w nim łapie

Czekał, ażeby przez litość z iłu go dobyto

Wtem światło myśl podało

Którą wsparli chętni

I gdzie dawniej wóz tonął

Dziś zwycięsko tętni.

 

B.H.K.

1835

foto: Agnieszka Magalska-Banach

 

Wiersz ten, którego autor ukrył się pod tajemniczymi literami B.H.K. (czyli Bruno hrabia Kiciński), opowiada o powstaniu drogi. A kim był, ów hrabia, zapytacie?

Bruno Kiciński herbu Rogala był jednym z najwybitniejszych dziennikarzy i literatów w XIX wieku, był też poetą, publicystą, tłumaczem i wydawcą. Brał udział w powstaniu listopadowym, a pisane przez niego pieśni patriotyczne były śpiewane przez powstańców, jako pierwszy też, przetłumaczył na język polski Marsyliankę. Po upadku powstania listopadowego mieszkając w swoim dworze w Ojrzeniu zarządzał dużym majątkiem, pielęgnował rozległy park wokół swego dworu, oraz prowadził działalność społeczno-gospodarczą. W celu realizacji zaplanowanych działań, sprowadził z terenu Prus Królewskich do swego majątku osadników niemieckich wyznania ewangelicko-augsburskiego (ok. 200 rodzin). Owi osadnicy – menonici założyli wieś Kicin, (nazwana została tak od nazwiska jej właściciela), gdzie pobudowali pierwszą w Polsce kaplicę baptystyczną. Jak również inne wsie m.in. Lipowiec, Grabówiec, Trzpioty, gdzie zagospodarowali nieurodzajne tereny doprowadzając je do użyteczności.

A wracając do wspomnianego kamienia podobno było tak, że pewnego razu hrabia Bruno Kiciński jechał z Przasnysza do domu. Niestety droga była fatalna, do tego stopnia rozmiękła po deszczu, że pojazd zaprzęgnięty w trzy konie, ugrzązł w bagnie koło Golan. Mimo wielu prób niestety, hrabia nie zdołał wyciągnąć bryczki z topieli. W pewnym momencie, sytuacja stała się bardzo niebezpieczna, bo do pojazdu zaczęło się wlewać błoto a konie wciąż nie mogły ruszyć z miejsca. Zaniepokojony tą sytuacją hrabia, szukając ratunku rozglądał się wokół. Wtem zobaczył zachlapanego błotem zajączka, a że żal mu się zrobiło zwierzątka, wyskoczył z bryczki i poszedł zwierzakowi z pomocą. Ubabrał się w błocie, ale szczęśliwie dotarł do szaraka i wyciągnął go z topieli. Wówczas zajączek radośnie kicnął parę razy i niespodziewanie usiadł na pobliskim głazie, gdzie otrzepał kożuch z brudu. Jakby w podzięce za okazaną pomoc zabębnił przednimi skokami w głaz, potem machnął na konie jakby rozkazał im ruszyć z miejsca. O dziwo, rumaki ruszyły! Jakby za sprawą czarodziejskiej siły wyciągnęły powóz z matni. Hrabia długo rozmyślał, o tym niecodziennym zdarzeniu, a że był człowiekiem czynu postanowił wybudować bity trakt między Płońskiem a Przasnyszem przez Ciechanów. A w miejscu gdzie kiedyś ugrzązł, kazał wyryć napis na kamieniu, na którym siedział zajączek.

Zbudowana przez niego droga przetrwała do dziś, a przedsięwzięcie to, dopisać można do listy osiągnięć hrabiego Bruna Kicińskiego na rzecz naszego regionu. Szkoda tylko, że o „kamieniu-zajączku” ludzie zapomnieli…

 

opracowała:

adiunkt Agnieszka Magalska-Banach

Udostępnij na: