Powieść „Cyrkówka Marianna” już w księgarniach.

W październiku 2020 r., na rynku wydawniczym ukazała się powieść pt: „Cyrkówka Marianna”, opowiadająca o powojennym losie Marianny Razik – artystki ludowej z Mdzewa pod Strzegowem i jej męża Franciszka. Autorem powieści jest pisarka Anna Fryczkowska. Powieść jest tym bardziej ważna, gdyż jej bohaterką jest wybitna twórczyni z ziemi ciechanowskiej, której pokaźną grupę obrazów (makat) można oglądać na wystawie stałej w Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie.  Na tej samej ekspozycji prezentowane są również rzeźby brata naszej bohaterki – Jana Razika.

Książka powstawała dwa lata. Zaczęło się od wizyty Anny Fryczkowskiej w Spichlerzu nad Wisłą Muzeum Etnograficznego w Płocku. Jej uwagę przykuł wtedy obraz, nietypowy dla twórców ludowych (malują głównie świątki albo sceny z życia wiejskiego). Była to scena z występu cyrku. Kiedy się bliżej przyjrzała malowidłu, okazało się, że jedną z osób występujących na scenie była sama autorka tego dzieła  – Marianna Razik.

– Obraz był fascynujący, a historia jeszcze bardziej kręcąca i wtedy pomyślałam, że trafiłam na osobę, o której chciałabym napisać – wspomina tamto zdarzenia autorka.

Pisarkę, po lekturze informacji o Mariannie Razik zainteresowało oprócz talentu malarskiego, także jej życie. Była to dziewczyna z niedużej wsi. Przed wojną otarła się o wielki świat, ale nie miała dużego doświadczenia życiowego. Tuż po wojnie poznała wracającego z obozu koncentracyjnego atletę cyrkowego Franciszka Razika. Szybko się w sobie zakochali, szybko się pobrali i szybko wyruszyli w trasę cyrkową.

– Trzeba mieć odwagę i fantazję, żeby coś takiego zrobić. Trzeba mieć odwagę, żeby przez 23 lata jeździć po Polsce z występami i, żeby codziennie ponawiać tę decyzje. Kolejny akt odwagi, to żeby przed 60-tką zacząć malować i odnosić sukcesy w tej dziedzinie  – podkreśla Anna Fryczkowska.

W różnych źródłach podawane są różne informacje na temat Marianny. Nie wiadomo do końca, czy Franciszek Razik był obcym mężczyzną, czy dalekim kuzynem bohaterki. Niektórzy uważają, że to niezwykły przypadek, iż nosili to samo nazwisko. Jedno jest pewne, pokochali się i pobrali w ciągu kilku dni. Piękna historia  wspaniałej miłości była wyzwaniem dla pisarki.

Pierwotnie autorka miała zatytułować powieść „Czwarte życie cyrkówki Marianny”, gdyż uważa,                   że właśnie tyle żyć w sobie zmieściła. Pierwszy etap, to okres życia na wsi młodej dziewczyny, która w wieku 15 lat wyjechała na służbę do Warszawy, awansowała i została nawet pomocą w gabinecie dentystycznym. Drugi okres, to czas wojny i trauma dla Marianny oraz całego jej pokolenia. Kolejny czas, to życie wędrownej cyrkówki i dwuosobowego cyrku. Ten etap stał się motywem dla powieści. Ostatni i równie bogaty był czas powrotu do Mdzewa i malowanie obrazów (zwanych makatami) i odniesienie sukcesu artystycznego na tym polu.

Marianna Razik wyprzedziła całe pokolenia i może się stać inspiracją dla wielu współczesnych kobiet. Przez dwa lata pisania książki, autorkę fascynowała i zarażała odwagą. Dlaczego? Dlatego, że nie szła na kompromisy, jeśli chodzi o malowanie i występowanie. Ona miała  potrzebę wyrażania artystycznego i tego się trzymała. Para cyrkowców często nie dojadała, niewiele zarabiała, a nawet  głodowała. Jednak Marianna trwała przy swojej miłości i tym, co sobie wymyśliła. Utrata dwojga dzieci (zmarły w wieku niemowlęcym), też wpłynęło na jej dramat jej życia.

– Nigdy nie poznałam swojej baterki, dlatego napisałam pytania, których nigdy nie zdołam zadać Mariannie. Pytania rozrosły się do dwóch stron. Myślę, że artystka nie lubiła mówić  o traumatycznych chwilach swojego życia. W Strzegowie, w izbie jej pamięci znajduje się dzienniczek snów, gdzie spisywała te chwile. Pisze w nim o tym, że często śniły jej się dzieci. Jednak tej traumy nie okazywała. Zależało jej na krzepieniu serc innych  – wyznaje autorka książki.  

Pseudonim Marianny Razik – Marisse Boticellisse świadczy o fantazji i jej dużej odwadze. Nie ma zgody  badaczy jej twórczości, skąd się wziął. Wiele osób uważa, że z jakiejś pobożnej lektury. Ona sama twierdziła, że jej się przyśnił i oznacza „Gwiazda Boża”. Artystka ludowa używała też innego pseudonimu – Baltica Kontessa – „Księżniczka Bałtyku”. W tych nazwach wyłania się cała Marianna, która nie do końca dała się poznać.

– Miała tajemnice i swoje  opowieści o sobie. Bardziej przywiązywała uwagę do tego, żeby to była świetna historia, niż podawanie dat, wydarzeń, faktów i liczb. Umiała przetworzyć życie w opowieść. Początkowo miałam napisać książkę dokumentalną, ale im bardziej się zagłębiałam w jej życie zauważałam, że wiele faktów się nie zgadza. I pseudonim był różnie podawany, a nawet – z iloma walizkami podróżowało małżeństwo Razików po Polsce lub czym podróżowali. W jednych relacjach jest napisane, że kupili wóz cyrkowy, a w winnych, że podróżowali PKS-em. Zaczynałam się zastanawiać, czy może sama Marianna nie chciała się trzymać tych faktów? Pomyślałam, że  samej Mariannie bardziej zależało, żeby to wszystko było barwne i bajkowe. Postanowiłam, że wierniejsze jej pamięci będzie napisanie powieści pełnej fantazji, niż reportażu, gdzie będą suche informacje. Myślę, że ona by tego sobie nie życzyła do końca – wyznaje Anna Fryczkowska.

Okres cyrkowy małżeństwa Razików, nigdzie nie został dobrze opisany. Zachowało się zaledwie kilka akapitów, zawartych w broszurach etnograficznych. Dlatego pisarka w powieści starała się oddać, jej zdaniem najciekawszy okres – czyli życie cyrkowe. Sama Marianna mało o tym pisała. Może chciała, aby ktoś inny to opisał – zastanawia się pisarka.    Lata 1945-1968, to dźwiganie się kraju po traumie wojny, odbudowywanie Polski, PRL, bieda, nowe kariery i artyści, którzy usiłowali nieść ludziom radość w trudnej sytuacji. To wszystko jest w jedynej, jak dotąd powieści, poświęconej artystce ludowej spod Strzegowa. Jak już wiemy z relacji czytelników, książka niesie radość czytelnikom. Autorka jest też zafascynowana twórczością malarską Marianny. Prace mają różny charakter. Jest cykl z matkami boskim, cykl cyrkowy, cykl patriotyczny i ten odzwierciedlający sny. Annie Fryczkowskiej z zachowanych obrazów, najbardziej podoba się ten o dniu śmierci jej brata Jana Razika. Był ważną postacią w jej życiu. W czasie wojny, poszła za niego na roboty do Prus, gdyż był słabego zdrowia. Czasami występował z cyrkiem. Był rzeźbiarzem ludowym. Na malowidle widać, jak bardzo kochała brata i jak jego śmierć ją dotknęła.

Marianna Razik była skromną osobą, mieszkała w jednej izbie, w domu brata w Mdzewie. Często brakowało jej na opał i jedzenie. Piała nawet do pisma „Sztuka Ludowa” z prośbą o zapomogę, gdyż nie miała na życie. Przy całym niedostatku radziła sobie z tym z godnością. Każdego, kto u niej się pojawił częstowała dobrym słowem, herbatą i czymś do herbaty, obrazem lub bukietem kwiatów.

– Ona miała w sobie taką godność i takie światło i chęć obdarowywania – zauważa autorka książki.

Pisarka pragnie, aby czytelnicy mogli się z książki nauczyć smakowania życia, nawet słońca, siedząc na progu przed domem. Książka cieszy się popularnością, a jej recenzje są bardzo dobre. Czytelnicy już zapowiadają wycieczki śladem Marianny Razik, do Mdzewa, Ciechanowa (duża grupa jej obrazów znajduje się na wystawie w Muzeum Szlachty Mazowieckiej przy ul. Warszawskiej 61) i do Płocka.

Anna Fryczkowska jest dumna ze swojej książki. Cieszą ją pozytywne relacje czytelników. Ma też  nadzieję, że opisana historia będzie zachwycała czytelników tak samo jak ją, gdy poznała postać  Marianny.

Książka „Cyrkówka Marianna” jest w księgarniach, można ją zamówić też przez Internet. Do kupienia jest także w Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie.

 

opracowała: Barbara Tokarska-Wójciak

 

Udostępnij na: