Otwarcie wystawy „Siewcy i żniwiarze wiatru”

Zapraszamy na otwarcie wystawy malarstwa, autorstwa Anny Miszalskiej-Gąsienicy oraz Jerzego Miszalskiego pt. „Siewcy i żniwiarze wiatru”
w dniu 28 kwietnia 2016 ( czwartek) o godz. 17:00 Dworek Aleksandry Bąkowskiej w Gołotczyźnie ul. Świętochowskiego 16

Proces wykorzystywania siły wiatru w gospodarowaniu związany jest ze zmianą człowieczego sposobu życia z wędrownego na osiadły i potrzebą regulowania stanu nawodnienia gruntów pod uprawy, oraz mielenia ziarna. Historia konstrukcji wiatrowych sięga odległych czasów – IV w. p.n.e. na terenach Indii i wiedzie przez Chiny oraz basen Morza Śródziemnego pierwszych wieków naszej ery. Rozprzestrzenienie się wiatraków w Europie datowane jest na wiek VIII, a pierwsze, w obecnych granicach Polski – na wiek XIV. Wiatraki obecne w polskich krajobrazach, wobec różnorodności stosowanych rozwiązań technicznych i przeznaczeń, podzielić można na następujące grupy: „koźlaki”, paltraki, „holendry”, sokólskie i czerpakowe, pośród których wiatrak kozłowy pojawił się najdawniej, wspierając pracę rolników na Kujawach i w Wielkopolsce, a także reprezentowany jest najliczniej. Wszystkie typy wiatraków dotrwały do XX wieku, tracąc stopniowo przez ostatnie sto lat na znaczeniu gospodarczym, aż do czasów obecnych, gdy odnaleźć można jedynie ich relikty, bądź rekonstrukcje czynione w skansenach i przez prywatnych pasjonatów, w intencji zachowania wzorców dziedzictwa wiejskiego.

Wiatraki są ważnym etapem i wątkiem rozwoju ludzkiej myśli technicznej. Odzwierciedlają nieodzowność zależności życia ludzkiego od sił natury, oraz pozostawanie z nią w harmonijnym związku. Człowiek, wykorzystując z pożytkiem dla siebie moc zjawisk atmosferycznych , a – nie naruszając i nie zaburzając ich reguł i praw – pozostaje mądrym i subtelnym gospodarzem ziemskich włości. Z owej delikatności znaczeniowej, jaką otoczony jest wiatrak, zrodzona jest jego mitologiczna aura, która rezonuje w sztuce. Wiatraki, posadowione na dominujących w terenie wzgórzach, „na wszystkie wokół odsłonięte światy”, owiane były atmosferą majestatu i tajemniczości. Budowane „podług nieba i zwyczaju polskiego”, dawały świadectwo kunsztu i talentu, jakimi dysponowali wiejscy budowniczy i cieśle, tworząc obiekty, tyleż użyteczne, co proporcjonalne i kształtne. Dominowało wokół nich odczucie dynamiki i ruchu. Ich dzieło dokonywało się wśród akompaniamentu szumiącego wiatru i zamaszyście obracających się śmigieł. We wnętrzu wiatraka rozgrywała się wśród skrzypień i stukotów wielka praca drewna i kamienia. Wiatrak był żywym aktorem jakiegoś nadludzkiego misterium rozgrywającego się muzycznie i nieco mistycznie w przestrzeni podniebnej, wśród łanów i ukwieconych miedz polnych, w centrum barwnych feerii. Wiatrak „miotał rogate cienie”, jak pisał Bolesław Leśmian , a Mieczysław Braun dopełniał widok słowami: „[…]Wiatrak łapie obłoki, które na nim siedziały,/ I ucieka, odziany w łachy pól – samodziały. [..]” Wiatrak, jak żadne inne wiejskie skarby etnograficzne, odziany był w poetyckie metafory. Ten, który wiatrowi stawiał czoło, sam śmigłami ów wiatr zasiewał . Był walecznym rycerzem i jednocześnie – przedmiotem ataku Eola. W swojej dwoistej roli dominował nad okolicą, jego sylweta górowała nad dachami domów, władała krajobrazem.

Dziś z wielotysięcznej armii wiatraków w polskich krajobrazach pozostała niewielka ich ilość. Spoglądamy na obraz ich destrukcji, zanikania, nieuchronnego wyzbycia znaczenia gospodarczego. Z coraz większym trudem odnajdujemy w terenie budowle, których ślad w postaci charakterystycznych znaków topograficznych tkwi jeszcze na powojennych mapach Polski. Jesteśmy świadomi, iż doświadczamy nieodwracalnego procesu utraty czegoś, co stanowiło niegdyś składnik charakterystyczny, nieodzowny, poetycki i sercu bliski rodzimych pejzaży. Towarzyszące owej przemianie, nostalgię i smutek, przekuć pragniemy w chęć zatrzymania w obrazie, zanotowania coraz bardziej ulotnej obecności niektórych obiektów. Gdybyż udało się ocalić cień, „co w modłach wznosi swe ramiona rabie” [Bolesław Leśmian], nim stanie się niezrozumiały dla nowych pokoleń, nim pożegnamy go na zawsze…

 

Anna Miszalska-Gąsienica

 

źródła: T. Chrzanowski, K. Piwocki, „Drewno w polskiej architekturze i rzeźbie ludowej”, Ossolineum, 1981

„Ignacy Felicjan Tłoczek, urbanista – profesor – humanista. Wybór pism”, Wydawnictwo Politechniki Poznańskiej, 2002

www.z-pogranicza.blogspot.com, www.wiatraki.org.pl, www.simmonn.pl, www.wiatrowa.blox.pl

 

 

 

 

Udostępnij na: